Categories
Moja twórczość ogólnie.

Opoka. Pieśń lodu i ognia/

Tym razem miniaturka o Westeros, pisana dawno temu, pod wpływem dziwnej weny. Powstało takie coś, co wkleję poniżej
Ostrzeżenia! spoilery do trzeciego tomu sagi i dalszych tomów.
“Moja opoka”
Wszystko zaczęło się na weselu Jowfrey’a. Widziałam, jak rozdrapuję sobie gardło, a goście panikują. Uznałam, że to będzie dobry moment. Przeszłam między stołami, a potem ruszyłam do miejsca, w którym umówiłam się z Ser Dontosem.
Nie wiedziałam co mnie czeka, gdy wsiadałam do łodzi, mającej dopłynąć do statku. Kiedy moje oczy ujrzały Petyra baelischa czekającego na statku nie byłam zachwycona. Zdumiała mnie jego obecność. Ogarneły mnie też wątpliwości, które powiększyły się, gdy Petyr zabił Ser Dontosa. Powiększały się z każdym mijającym dniem coraz bardziej. Petyr nie był ze mną szczery. Okłamał mnie wiele razy. Obiecał zabrać mnie do domu, a zamiast w Winterfell znaleźliśmy się w Orlim gnieździe. Ja zaś nie byłam już sobą, lecz Alejne Stone, bękarcią córką petyra.
Nie traktował mnie też tak, jak ojciec powinien traktować córkę. Jego pocałunki z całą pewnością do ojcowskich nie należały, a miał przecież żonę. Zepchnął ją w przepaść, by mnie uchronić, ale jednak to zrobił. Skąd mogłam mieć pewność, że i mnie się nie pozbędzie, gdy już nie będę mu potrzebna.
Cóż jednak mogłam zrobić? Grałam jego córkę Alejne, kłamałam dla niego, że to śpiewak Marillion zepchnął Lyse Arryn w przepaść. Robiłam to też dla siebie. Nie miałam nikogo oprócz Petyra.
W końcu przyzwyczaiłam się do swojej roli. Weszła mi w krew, a kłamanie nie sprawiało takiego problemu, jak na początku.
Petyr był lordem protektorem doliny przez rok, tak, jak obiecali mu chorążowie Arrynów. Po upływie tego czasu sprawdziły się jego przewidywania i obiął to stanowisko do osiągnięcia przez lorda Roberta pełnoletności. Do tego jednak nigdy nie doszło, gdyż chłopiec zmarł z powodu słabego zdrowia. Swój udział miały w tym pewnie też krople senniczki podawane mu przez Maestera na polecenie Petyra. Stało się to jakieś dwa lata po naszym przybyciu do Orlego gniazda. W tym czasie zdałam sobie sprawę ze swojego uczucia do Petyra. Nie śmiałam mu go okazać. Musiałam nadal grać swoją rolę, bo chociaż Cersei została ścięta, nadal pozostawałam w niebespieczeństwie. Byłam dziedziczką Winterfell i każdy chciał je zagarnąć.
Pewnej nocy poszłam do jego samotni, żeby się z nim przywitać. Nie było go w zamku od dłuższego czasu, gdyż pojechał na przegląd ryceży w dolinie. Zdążyłam się już stęsknić, choć wiedziałam, że nie wolno mi tego okazać. Nie w taki sposób jak bym pragnęła. Moja kobieca prużność nakazała mi ubrać aksamitną suknię obszytą futrem popielic i ozdobioną złoconymi koronkami. Podkreślała ona błękit moich oczu, a wydatny dekolt pozwalał dostrzedz, że mam ładne piersi.
Przy przekraczaniu progu pokoju nogi mi drżały, i ledwie byłam w stanie stawiać kroki. Patrzyłam na niego ukratkiem. Nakazał mi podejść bliżej i pocałował mnie zachłannie i wcale nie po ojcowsku. Całował mnie już wcześniej w taki sposób, lecz tym razem moje ciało reagowało na dotyk jego warg i jego bliskość. On też musiał się zatracić, bo jego dłonie wślizgnęły się pod moją suknie i dotknęły piersi.
To, co działo się dalej pamiętam, jako migawki przemykające przez mój umysł. Moje drżące dłonie rozpinające suknię, palce ślizgające się na węzłach i guzikach, coraz bardziej zachłanne pocałunki, dotyk, gdy badaliśmy wzajemnie nasze ciała, jego język, zostawiający mokre, piekące żarem ślady, nasze ciała splatające się na pokrytej sitowiem podłodze samotni. Słodki ból między udami, szybkie, pełne pasji i namiętności ruchy. Ciche, przesycone rozkoszą jęki, jego nasienie w moim wnętrzu.
Później wyznał mi, że zakochał się we mnie, gdy ujrzał mnie na turnieju namiestnika. Przypominałam mu Catelyn, której nigdy nie mógł mieć. Wiedział, że zostałam obiecana księciu. Po śmierci mojego ojca, gdy rada zastanawiała się co ze mną zrobić zaproponował, że pojmie mnie za żonę. Nie mogło być o tym mowy, ponieważ był tylko nic nieznaczącym starszym nad monetą z pomniejszego rodu, a ja należałam do rodu Starków. Postanowił jednak zdobyć mnie w inny sposób. Wiedział, że zostanie mianowany lordem Tridentu i dostanie Charrenchal. Miał świadomość, iż będzie to tylko tytół, lecz umożliwi mu on ślub z kobietą z rodu Starków.
Nie przewidział tylko, że nakarzą mu poślubić Lysę, w celu utrzymania królewskiego pokoju. Miał już jednak plan. Postanowił zabrać mnie do Orlego gniazda jako swoją córkę. Zapłacił Dontosowi, by pomógł mi w ucieczce z Królewskiej przystani. Chciał bym była w pobliżu, nawet, jeśli nie odwzajemnie jego uczuć. On przynajmniej mógłby się mną opiekować, zapewnić mi bespieczeństwo.
Nie wiedział, jak się pozbyć Lysy w jakiś subtelny sposób, jednak ona sama ułatwiła mu zadanie. Tamtej nocy zapytał mnie, czemu mu uległam. Czy zrobiłam to, bo jestem uległa z natury, czy może coś do niego czuje? Odwarzyłam się wtedy wyznać mu swoje uczucia.
To był dziwny czas. W dzień grałam córkę Petyra, a nocami przemieniałam się w jego kobietę. Przeżyliśmy wiele pięknych chwil. Wtedy naprawdę mogłam być sobą, Sansą Stark. W krótce stałam się nią na powrót. Nie odwołalnie mogłam wrócić do swojego prawdziwego ja.
Petyr namówił rycerzy doliny do zdobycia Winterfell. Powiedział im kim jestem i uknuli wszystko. Mężczyźni ruszyli do boju i udało im się! Odzyskałam mój ukochany dom! Lordowie z doliny zawarli sojusz ze Stannisem, oddał nam północ we władanie!
Petyr i ja pobraliśmy się i razem odnaleźliśmy Aryę. Udało się też nam zabrać do siebie Rickona. Miał zostać lordem Winterfell, gdy osiągnie odpowiedni wiek. Bran też czasem nas odwiedzał i bardzo nam pomagał, przekazując różne wiadomości. Uwielbiał zmieniać się w ptaki latające, a czasami przybierał postać swojego wilkora. Jon był dowódcą nocnej straży i widywałam go niezbyt często, lecz Arya do niego jeździła.
Petyr był moim opiekunem, a z czasem stał się moim mężem i ojcem dla moich dzieci. To on dał mi poczucie bespieczeństwa, wybawił mnie z niewoli u Lannisterów. Pomógł mi też odzyskać ukochany dom i rodzeństwo, które jeszcze zostało przy życiu. Był moją opoką. Moim światłem w tunelu

EltenLink